Cześć moi mili,
Przed Wami kolejny eksperyment. I taki z niego trochę malinowo – truskawkowy mix. Skusiłam się nareszcie na exploding box, coś co chodziło za mną bardzo długo, co nieustannie nurtowało „co, jak?” i dłuuuuugo napawało lękiem. Ale ostatecznie powstało, z ogródkiem w środku (nie pajacem!), żeby się w sercu zrobiło trochę cieplej, bo na dworze niestety tendencja jest odwrotna…
No, to teraz do rzeczy:
No, więc pierwsze koty za płoty! I nawet ten płot się w mojej pracy znalazł, prawie symbolicznie. 😉 Chyba największą frajdę sprawiło mi konstruowanie koszyczka i truskawek. Nawet sobie myślę, że dołożę jeszcze ze dwie takie czerwone piękności… A owy koszyczek można naprawdę fajnie wykorzystać – wkładając jakąś sumę pieniędzy czy złożony bilet.
A poniżej prezentuję jak truskawki wyglądają „same w sobie”. Mam nadzieję dość słodko.
I jak się Wam podoba taka niespodziankowa forma?
Dziękuję za Wasze odwiedziny i życzę miłego wieczoru,
Ania
AAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaa… ZAKOCHAŁAM SIĘ W TYM!!!
<3 <3 <3
Bardzo się cieszę Angela ;* 😉 Mam nadzieję, że miłością obdarzysz też następne pudełeczka. ^^